Czy to jakaś klątwa nad nami czycha czy co? juz sam nie wiem, w pon była inspekcja z gazowni , okazało sie przy rutynowej inspekcji że kuchenka gazowa a konkretnie węzyk doprowadzający gaz do kuchenki jest całkowicie nieszczelny, a sprzet który ustalał parametry poprostu zgubił skalę, panowie byli w szoku ze przy tak wielkim steżeniu jeszcze zyjemy i że chałupa stoi cała...tak wiec odłączyli nam odrazu gaz i tak zyjemy bez...bo za sam węzyk zaśpiewano mi 150-200 zł a musi jeszcze przyjsc ktos z gazowni - specjalista i pewnie za drugie tyle podłączyć, ja juz nie wiem jak zyc...nie jestem w stanie dac sobie rady...codziennie chodze w "trasę" zbierac puszki, złom , makulature i pytac ludzi o jakas prace dla mnie dorywcza zeby te pare złotych dorobic na jedzenie....wszyscy mi odmawiaja widzac moje szkła od okularów, nawet jeden mi powiedział. panie z takimi denkami od butelek to nie ma mowy, ja ryzykował nie bede...i tak od drzwi do drzwi bez pomocy...
Ci co mnie znaja wiedza jak bardzo nie lubie prosic o pomoc ale teraz naprawde jestesmy w bardzo złej sytuacji....do tego ida święta, ja nawet o nich nie chce myslec, p. Kinga zapraszała nas do siebie na święta ale nie mamy nawet za co pojechac....teraz nie ma na leki na jedzenie wiec wogóle nie chce o tym myslec.
Ludzie dobrego serca pomóżcie błagamy Was
Czy nie mógłby Pan ponownie wystąpić w Sprawie dla reportera? Można drugi raz? Bardzo mi przykro z powodu Waszej sytuacji, niestety życie jest cholernie drogie a jak się nie ma stałego zatrudnienia to niestety jest ciężko :( Ze swojej strony na pewno wyślę przesyłkę, życzę Panu i Córeczce dużo siły i powodzenia :)
OdpowiedzUsuń