niedziela, 6 stycznia 2013


Historia Dagmarki

Jak poznaliśmy Dagmarkę i Jej dzielnego Tatę? W szpitalu w Siedlcach. To był styczeń 2009 roku. Dominika przebywała tam ze swoimi córkami na oddziale dziecięcym. Zwróciła uwagę na dziecko , które leżało na sali w za małych, dziurawych śpiochach, blade i bardzo smutne. Nie trudno było nie zauważyć ojca dziecka – biednie ubranego, noszącego zimą …tenisówki. Wtedy Dominika poznała bliżej historię Rodziny Państwa Krystyanów… Historię tragiczną, pełną walki o przetrwanie i życie dzieci; niestety – dwukrotnie przegraną.
W październiku 2008 roku zmarło najstarsze dziecko Rodziny – Czarek. Miał 5 lat. Chłopiec cierpiał na tzw. zespół Leigha. To bardzo rzadko występująca choroba genetyczna, która ujawnia się już u rocznych maluchów. Śmierć następuje w wyniku zaburzeń oddechowych. Dziecko po prostu dusi się.
Wtedy, w styczniu 2009 roku w szpitalu trwała walka o życie kolejnego dziecka, 3 -letniego Sebastiana, u którego również rozpoznano ten zespół chorobowy. Niestety, w lipcu 2010 roku lekarze przestali ukrywać, że jest nadzieja na uratowanie Sebastiana. Poprosili Ojca chłopca o zgodę na odłączenie od respiratora – orzekając że nie ma już szans na jego uratowanie. Do dzisiaj, Pan Krzysztof żałuje, że taką zgodę podpisał…
Dominika zainteresowała się losami tej Rodziny i jedynego, pozostałego jeszcze przy życiu dziecka – małej Dagmarki. Od tamtego czasu pomagała, jak tylko mogła: zabierała Dagmarkę na weekendy, kupowała dla niej ubranie, jedzenie, lekarstwa. Robiła to z Dobrego Serca. A przecież ma swój dom, dwójkę małych dzieci i mnóstwo obowiązków i wyjazdów służbowych, jako kierownik regionalny w dużym koncernie spożywczym.
Sytuacja finansowa Rodziny Pana Krzysztofa była jednak dalej bardzo ciężka i pogarszała się z miesiąca na miesiąc.
W czymś, co niektórzy nazywają mieszkaniem Rodzina Państwa Krystyan’ów mieszka od 2007 roku. Stara, rozpadająca się kamienicaw Siedlcach, którą zarządza miasto. Pan Krzysio przeniósł się tam z żoną i dziećmi, bo wcześniej mieszkał u swojej matki w pokoju, który miał 5 metrów kwadratowych. W 5 osób. 20 metrów na strychu, bez łazienki, bez ciepłej wody, bez centralnego ogrzewania, za to z jednym piecem kaflowym, który służył do ogrzewania i gotowania, wydały się temu dzielnemu mężczyźnie prawdziwym rajem. Płacił 150 zł. miesięcznego czynszu. Płacił dopóki miał pieniądze. Oboje Rodzice są bowiem na rencie. Pan Krzysztof ma padaczkę i odklejająca się siatkówkę prawego oka. Do tego posiada gigantyczną wadę wzroku: -18 i -25 dioptrii. Jego żona ma problemy neurologiczne i schorzenie nóg. Razem otrzymują z ZUS 1,2 tys. Kiedy u dzieci stwierdzono chorobę, Pan Krzysztof znalazł miejscowego lekarza, który prywatnie próbował leczyć Czarka, potem Sebastiana. Każda wizyta kosztowała 100 zł. Do tego dochodziły lekarstwa…
1,5 roku temu Urząd Miasta nie przedłużył umowy najmu, bo Pan Krzysztof przestał opłacać czynsz. Urzędnicy rozłożyli wtedy niewielkie zadłużenie ( ok. 1 tys. zł ) na raty, jednak pieniędzy wciąż brakowało. Lawina długów zaczęła narastać. Na renty Rodziców wszedł komornik – co miesiąc zabiera 500 zł.
Jednocześnie, Matka dzieci – już po śmierci pierwszego syna – popadła w apatię i depresję. Po śmierci drugiego dziecka objawy i częstotliwość wizyt w szpitalu na oddziale psychiatrycznym nasiliły się. Próbowała kilka razy popełnić samobójstwo, jednak Pan Krzysztof był czujny i zawsze udawało mu się zapobiec tragedii. Lekarstwa przepisywane przez lekarzy nie były w całości refundowane. Dzisiaj, co miesiąc Pan Krzysztof musi znaleźć 400 zł na leczenie Mamy Dagmarki.
Jak to mówią: „nieszczęścia chodzą parami”.
W 2010 roku okazało się, że Dagmarka również ma objawy zespołu Leigha…Ojciec postanowił walczyć o życie ostatniego dziecka. Znowu prywatne wizyty, lekarstwa… Przekleństwem tej choroby są postępujące infekcje, które osłabiają w dramatyczny sposób organizm. Sebastian, który zmarł w 2010 roku, 17 razy w ciągu półtora roku zapadał albo na zapalenie płuc, albo zapalenie oskrzeli.
Dagamrka również zaczyna coraz częściej chorować. Na 5 dni przed emisją reportażu-„Sprawa dla reportera”, znowu zachorowała na zapalenie oskrzeli – konieczna była wizyta pogotowia. Sekwencja wydarzeń taka jak od dawna: wysoka gorączka, antybiotyk i pobyt w „domu”. W grudniu 2011 roku została zbadana przez lekarzy w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Ostateczny wynik diagnozy zostanie podany po punkcji z kręgosłupa. U Dagmarki już można zauważyć objawy choroby: drżenie warg, drżenie mięśni., szybkie męczenie się. Ona jednak, jakby na przekór wszystkiemu co złe, żyje i chce żyć! Ze swoim Tatą, który jest dla Niej całym Światem. Z Mamą, z oczywistych względów kontakt jest dużo słabszy. Wychowywanie Dagmarki, zajmowanie się chorą żoną, utrzymanie domu… to wszystko jest na barkach dzielnego Pana Krzysztofa, który nie potrafi prosić. Stara się sam sobie radzić, najlepiej jak umie. Wielokrotnie był wykorzystywany przez cwaniaków, którzy potrafili nie zapłacić mu kilku złotych za posprzątanie podwórka czy naprawienie dachu. Bo Pan Krzysio robi co może, żeby uzbierać trochę grosza na jedzenie. Jego kontakt z alkoholem jest wtedy, kiedy zbiera puszki po piwie…W obliczu twardej rzeczywistości jego walka o przetrwanie zasługuje na miano heroicznej!
Przyznam, że dowiedziałem się o tej historii dopiero przed Bożym Narodzeniem 2011 r. w luźnej rozmowie z Dominiką, która powiedziała, że „ręce już jej opadają”, bo nie wie jak pomóc Dagmarce i Jej Rodzicom.
Nie mogłem uwierzyć, że w całkiem dużym, zlokalizowanym blisko Warszawy mieście, takim jak Siedlce, ludzie mogą żyć jak w średniowieczu. Rzeczywistość okazała się jeszcze gorsza od wyobrażeń. Mogą to Państwo zresztą zobaczyć w reportażu.
Jak uwolnić tę Rodzinę od ich koszmaru, który przez urzędników nazywany jest mieszkaniem, od tych długów, także u lichwiarzy, u których Pan Krzysztof pożyczył 1000 zł na 50% miesięcznie i do dziś oddaje procenty, które wielokrotnie przekroczyły kwotę pożyczki ?
Postanowiłem więc nagłośnić tę sprawę w mediach. Urzędnicy, opieka społeczna, a także Pan Prezydent Siedlec który w 2009 roku w rozmowie z Panem Krzysztofem nie widział szans na zamianę tej nory na lokal, który nadaje się do normalnego życia, mieli wystarczająco dużo czasu, żeby pomóc Rodzinie Pana Krzysia. Sytuacja była przecież bardzo dobrze znana w MOPS-ie.
Zwróciłem się o pomoc do Pani Redaktor Elżbiety Jaworowicz. Jej program – „Sprawa dla reportera” ma blisko 5-cio milionową, stałą widownię. Dla Dagmarki to może być jedyna szansa na nowe życie. Reakcja tej wspaniałej Pani Redaktor była natychmiastowa. Już na drugi dzień zaprosiła Pana Krzysztofa na rozmowę , do siedziby TVP w Warszawie. Wzruszona historią małej Dagmarki, 3 dni później przyjechała z ekipą tv do Siedlec, aby nagrać materiał. W ekspresowym tempie, droga Pani Redaktor zrobiła miejsce w ramówce „Sprawy dla reportera”, żeby jak najszybciej zadziało się Dobro…
Dzięki Asystentce Pani Eli, Redaktor Ilonie Duch, o historii Dagmarki dowiedziała się Królowa polskiego pop’u – Doda. Dagmarka uwielbia Dodę i jej piosenki; była z Tatą na Jej koncercie w Siedlcach. Pani Dorota bez wahania zgodziła się przyjechać do studia i wspomóc naszą akcję nagłośnienia tej sprawy. Pokazała Serce i klasę. Dla Dagmarki było to największe wydarzenie w jej życiu ! Całą powrotną drogę mówiła tylko o Dodzie, o prezentach od Niej, o pięknej kurtce, misiu, plakatach i czarodziejskim diademie i równie czarodziejskiej różczce.

Liczymy, że Polacy i nie tylko Polacy, otworzą swoje Wielkie Serca i pomogą nam zrealizować marzenie Dagmarki o własnym, malutkim, normalny domu – mieszkaniu…
Wiemy, że do realizacji tego Wielkiego Marzenia potrzebne będą spore środki finansowe. Chcemy jednak spróbować pomóc Panu Krzysztofowi uzbierać pieniądze na zakup i wyposażenie tego mieszkania – najlepiej gdzieś blisko Warszawy, tak aby Dagmarka była możliwie blisko Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu oraz innych, najlepszych specjalistów od neurologii.
Liczymy na hojność i ofiarność ludzi i firm, którzy zechcą przesłać nawet symboliczną złotówkę. Nie liczy się bowiem ilość, ale odruch Serca, gotowość przyjścia z pomocą. Jesteśmy przekonani, że Miłość posiada Moc usuwania wszelkiej biedy, chorób i… biurokratycznych przeszkód.
Wierzymy całym sercem i duszą, że uda nam się osiągnąć ten magiczny cel !
Z góry z całego serca dziękujemy wszystkim Ludziom Dobrej Woli!

to słowa: Adam Gajewski, Dominika Ostasz- to pierwsze osoby które zajęły się całą sprawą, te kilka słów tak ważnych które tak wiele zdziałały:)

Kochani dzieki Wam jesteśmy w nowym mieszkaniu, dzięki Wam pospłacaliśmy długi , dzięki temu apelowi staramy się stanąć na nogi aby nasza córka żyła jak najdłużej i dołożymy wszystkich starań i sił aby tak było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz